Strona Główna

niedziela, 28 września 2014

Oszczędzanie? Wakacje?

Około 3 miesiące temu sporządziłam liste celów do zrealizowania na wakacje. Zrezygnowana, że plany i marzenia o wyjeździe na przynajmniej krótki odpoczynek nie udały się, postanowiłam jednak zaoszczędzić na następny rok kupując specjalną skarbonkę w tym celu i co miesiąc wrzucać do niej określoną kwotę. Wpisałam to życzenie na liście celów i czekałam cierpliwie na znalezienie odpowiedniej skarbonki. Nie mogła to być żabka, słoń czy misio z otworem na plecach ponieważ nijak przypominałyby mi po co tak właściwie wrzucam tam te pieniądze. Jednak tak jak to zwykle bywa gdy często się o czymś myśli zobaczyłam w Empiku skarbonkę - walizkę. Była idealna! Mała, brązowa walizka z wypisanymi miastami. Ta podróżnicza kolekcja była naprawdę świetna! Jak to w życiu czasem bywa, ostatnia zmiana pracy, mieszkania - nie pozwoliły mi na wydatek na skarbonkę mimo iż kwota nie była porażająca... kupiłam ją dopiero na wyprzedaży -50%. Dzisiaj stoi na parapecie całkowicie pusta ale mam nadzieje, że już od następnego miesiąca zacznie się napełniać. Bardzo drobny plan o zakupie skarbonki do której będę wrzucała pieniądze na wakacje został spełniony. Na następnej liście 3-miesięcznej będzie widnieć "wrzucić pieniądze do skarbonki".

Właściwie czemu tak? 

Niektórych marzeń nie możemy spełnić "na już", "na teraz". Mi przeszkadza brak środków gdyż utrzymanie zjada mi wszystkie zarobione pieniądze. Osiągnięcie tak dużego celu jak np. wyjazd na inny kontynet... baaa! Nawet odwiedzenie innej stolicy Europy można osiągnąć!

METODĄ MAŁYCH KROKÓW. 

Do mojej siostry co jakiś czas w miejscu w którym pracuje przychodzi pewna Pani. Jeździ na wakacje co roku. Skąd ma większe sumy na wakacje? Co dziennie przez cały rok oszczędza 5zł. Każde 5zł w ciągu miesiąca to około 155 zł. W ciągu roku ponad 1500zł. 


Ja postanowiłam odkładać miesięcznie 40zł.. Nie jest to dużo ale na moje warunki jestem zadowolona że odłożę tyle niż nic. Zawsze chciałam mieć mape, rozciągniętą na ścianie, wbijać do niej szpilki i krzyczeć "tu jadę!". Nie mam mapy, nie mam atlasu mam za to globus i wiarę, że odwiedzę każdą stolice Europy, Amerykę, Azję...  i gdy nawet widzę piękny okaz w sklepie - urocze mapy, stare antykowe globusy czy podróżniki w antykwariatach nie przestaje myśleć o tym, że kiedyś ja też będę mieć taką mapę i będę opowiadać co widziałam pokazując na niej miejsca i przebyte drogi ;)