Strona Główna

środa, 24 grudnia 2014

Odpowiednie Reagowanie

Mój chłopak nie odbierał ode mnie telefonów po 22:00. Tego wieczoru nie spaliśmy razem. Umówiliśmy się, że przed prysznicem zadzwonię, porozmawiamy przed zaśnięciem. Nie odbierał.. zdenerwowana wykręciłam numer jeszcze raz. Nic. Postanowiłam poczekać. Poirytowana włączyłam film, aby zabić trochę tego frywolnego, wolnego czasu. Po jakimś czasie wykręciłam numer jeszcze dwa lub trzy razy. Zrezygnowałam gdy uświadomiłam sobie, że nie dodzwonię się do niego. Pewnie jest z kolegami i nie chce się mną zajmować - pomyślałam.


I tak właśnie uwięziłam się w pułapce swojego myślenia. Przypisałam do pewnego zdarzenia najgorszą możliwość. Zareagowałam gniewem i rozczarowaniem. Ciągle o tym myślałam "Jak on mógł?" Jednakże reakcja ta była nieuzasadniona. 

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Szukanie pozytywnych doświadczeń

Przychodząc z pracy zawsze powtarzałam ten sam rytm. "Uff wreszcie skończyłam!". Pierwszy był posiłek, włączenie laptopa, muzyka, chwila odpoczynku, nauka, koniec dnia - późny wieczór: "Matko, znowu muszę jutro iść do pracy!". Uwięziona w tej monotonicznej otchłani życia na etacie, pozbawiona wszelakiej radości a jedynie uzupełniająca swoje pokłady energii złymi emocjami, postanowiłam zmienić przyzwyczajenie!

niedziela, 28 września 2014

Oszczędzanie? Wakacje?

Około 3 miesiące temu sporządziłam liste celów do zrealizowania na wakacje. Zrezygnowana, że plany i marzenia o wyjeździe na przynajmniej krótki odpoczynek nie udały się, postanowiłam jednak zaoszczędzić na następny rok kupując specjalną skarbonkę w tym celu i co miesiąc wrzucać do niej określoną kwotę. Wpisałam to życzenie na liście celów i czekałam cierpliwie na znalezienie odpowiedniej skarbonki. Nie mogła to być żabka, słoń czy misio z otworem na plecach ponieważ nijak przypominałyby mi po co tak właściwie wrzucam tam te pieniądze. Jednak tak jak to zwykle bywa gdy często się o czymś myśli zobaczyłam w Empiku skarbonkę - walizkę. Była idealna! Mała, brązowa walizka z wypisanymi miastami. Ta podróżnicza kolekcja była naprawdę świetna! Jak to w życiu czasem bywa, ostatnia zmiana pracy, mieszkania - nie pozwoliły mi na wydatek na skarbonkę mimo iż kwota nie była porażająca... kupiłam ją dopiero na wyprzedaży -50%. Dzisiaj stoi na parapecie całkowicie pusta ale mam nadzieje, że już od następnego miesiąca zacznie się napełniać. Bardzo drobny plan o zakupie skarbonki do której będę wrzucała pieniądze na wakacje został spełniony. Na następnej liście 3-miesięcznej będzie widnieć "wrzucić pieniądze do skarbonki".

Właściwie czemu tak? 

Niektórych marzeń nie możemy spełnić "na już", "na teraz". Mi przeszkadza brak środków gdyż utrzymanie zjada mi wszystkie zarobione pieniądze. Osiągnięcie tak dużego celu jak np. wyjazd na inny kontynet... baaa! Nawet odwiedzenie innej stolicy Europy można osiągnąć!

METODĄ MAŁYCH KROKÓW. 

Do mojej siostry co jakiś czas w miejscu w którym pracuje przychodzi pewna Pani. Jeździ na wakacje co roku. Skąd ma większe sumy na wakacje? Co dziennie przez cały rok oszczędza 5zł. Każde 5zł w ciągu miesiąca to około 155 zł. W ciągu roku ponad 1500zł. 


Ja postanowiłam odkładać miesięcznie 40zł.. Nie jest to dużo ale na moje warunki jestem zadowolona że odłożę tyle niż nic. Zawsze chciałam mieć mape, rozciągniętą na ścianie, wbijać do niej szpilki i krzyczeć "tu jadę!". Nie mam mapy, nie mam atlasu mam za to globus i wiarę, że odwiedzę każdą stolice Europy, Amerykę, Azję...  i gdy nawet widzę piękny okaz w sklepie - urocze mapy, stare antykowe globusy czy podróżniki w antykwariatach nie przestaje myśleć o tym, że kiedyś ja też będę mieć taką mapę i będę opowiadać co widziałam pokazując na niej miejsca i przebyte drogi ;)




niedziela, 13 lipca 2014

Nie narzekam!

Czy lubisz osoby które wiecznie narzekają? Lubisz kiedy wchodzisz do pomieszczenia pełnego ludzi, być może na spotkanie ze znajomymi i słyszysz wszystkie tragedie świata jakie mogłyby się przydarzyć? A może sam krytykujesz swoją sytuacje, narzekasz, skarżysz się innym na swój los? Oj, już nie musisz nic mówić! Ja wiem że tak! I właśnie dlatego ten artykuł jest dla Ciebie! I nie tyle Ciebie to dotyczy co mnie, mojej przyjaciółki, mojej siostry, Twojego taty czy męża lub współpracownika. Narzekanie tkwi w nas. Ale po co? Po co narzekamy?

Tak naprawdę narzekamy żeby wyładować swoje negatywne emocje ale nie tylko. Najgorsze jest to, że żyjemy w kraju w którym narzekanie jest rzeczą pierwszorzędną! Więc o czym mam rozmawiać ze znajomą skoro ona wciąż narzeka, wciąż opowiada jakie to nieszczęścia na nią spadły? Nic tylko słuchać? Dołączyć się do narzekania i w ten sposób nie niwelować wcale negatywnych uczuć a jeszcze bardziej się nimi wypełniać? 



Otóż wielu z nas narzeka ponieważ wierzymy w to że to "pomoże". Narzekamy przy kawie z koleżanką by stworzyć bliskie relacje (w końcu nic tak nie łączy jak wspólny wróg). Narzekamy na wiele rzeczy zamiast skupić się na... ROZWIĄZANIACH!

Narzekanie zabiera nam energie, nie prowadzi donikąd a tak naprawdę zabiera nam mnóstwo energii. Energii którą równie dobrze, moglibyśmy skierować na ROZWIĄZANIE PROBLEMÓW. Narzekając dołujemy się, tracimy czas... owszem, niektóre nasze negatywne emocje ulatniają się - ale musimy pamiętać, że co za dużo to niezdrowo a istnieje i dobre i złe narzekanie. Więc jak to z tym narzekaniem jest?

Nie jestem pierwszą osobą która będzie o tym mówić, pisać i często przekonywać do skupieniu się na rozwiązaniach bowiem...

ZWYCIĘZCY SKUPIAJĄ SIĘ NA ROZWIĄZANIACH, OFIARY NARZEKAJĄ NA PROBLEMY!

Zadaj sobie pytanie: chcesz stać po jednej stronie barykady i iść z podniesioną głową gotową do stawienia czoła wyzwaniom i problemom jakie Cię napotykają? Czy może chcesz tkwić w czarnym dołku tracąc energie i czas na narzekanie? Którą drogą posuniesz się do przodu? Pierwszą czy drugą?

JEŻELI WCIĄŻ NARZEKASZ I WCIĄŻ WYBIERASZ TĄ DROGĘ - JESTEŚ OFIARĄ! 

sobota, 28 czerwca 2014

Rok w Krakowie

Dokładnie rok temu...

przyjechałam do Krakowa. Jak sobie wyobrażałam to miejsce? Wiedziałam, że spotkam nowych ludzi, że zdobędę inne doświadczenia, że nauczę się innych rzeczy niż dotychczas. Wiedziałam, że rzucam się sama na głęboką wode. Pierwszy wynajęty samodzielnie pokój z obcymi osobami, galeria w której byłam sama wśród tych wszystkich ścian, klimatyzacji i sprzedawców czatujących na podniesienie swoich utargów do premii. Moje wyobrażenia były nieco inne niż te z którymi się spotkałam tutaj. Myślałam, że uzewnętrznię swoje talenty, odkryje nowe, będę oglądać więcej wystaw, wernisaży a samego wyboru w koncertach i imprezach nie oszczędzę sobie póki jestem młoda. Rok ten był pełen wyzwań. Gdy przyjechałam w ciągu dwóch tygodni znalazłam prace jako sprzedawca w Galerii. Nie wiedziałam wtedy, że na rozmowie rekrutacyjnej poznam osobę która w ciągu roku będzie miała dość znaczny wpływ na to co się działo w mojej pracy. Zaczęłam prace jako zwykły sprzedawca. Lubiłam to, chociaż czułam zmęczenie. Dostawy były męczące, stało się czasem po 12h na sklepie, 30 minut przerwy - nogi bolały z bólu a Ty tylko stałeś - czasem coś sprzedając. Znalazłam w tym czasie mieszkanie - obok uniwersytetu. Dostałam się na studia na które chciałam i z słabo wypchanym portfelem jakoś funkcjonowałam. Poznałam też A. - internetowego chłopca który zawrócił mi w głowie, a który jako zakochany mężczyzna był bardzo zazdrosny ale i skory do robienia najmilszych rzeczy na świecie. Przyszedł rok akademicki... na mieszkanie wprowadzili się współlokatorzy których nie znałam. Myślałam, że obcy ludzie będą dobrym rozwiązaniem - gdyż chciałam poznać nowych ludzi - odciągnąć się od tego co było kiedyś. Jednak nie zawsze jest tak kolorowo. Zaczęłam chodzić na wykłady w weekendy. Od poniedziałku do piątku pracowałam w galerii, po pracy siedziałam non stop na laptopie rozmawiając z Panem A.- który potrzebował mojej obecności, żeby czuł się lepiej - nie rozmawiając przez to z współlokatorami - moje życie towarzyskie uciekało mi przez palce. 


Ciężko pracowałam, Pan A. zaczął wymagać rzeczy niezgodnych z moimi systemami wartości, był zazdrosny, denerwował się że mam dla niego mało czasu. Współlokatorów praktycznie nie widywałam. Wchodząc do mieszkania od razu zamykałam się w pokoju - będąc z nim, zmęczona słyszałam ich śmiechy i rozmowy między sobą. Chciałam iść... nie mogłam. Pan A. czułby się nieważny, obrażony. 
Dostałam zasłużony awans!
Teraz byłam pierwszym sprzedawcą. Pan A. wspomina o zmianie pracy - tak długo mnie nie ma dla niego. Mam mało czasu, nie odpisuje na sms. Toksyczny związek, kłótnie, ciągłe tłumaczenia. Brak spotkań. Paranoja. Przygotowania do sesji - dobre oceny ale nie zdany jeden przedmiot - to cios i ból. 
Przyjechałam studiować, zdobyć głównie wyższe wykształcenie tymczasem mam chorą sytuacje na mieszkaniu, chłopaka który wymaga, zmęczenie, dużo obowiązków w pracy, dużo godzin spędzonych w galerii i sesje z której musze powtórzyć jeden przedmiot. 
Wiedziałam, że muszę to wszystko poprawić. W natłoku zdarzeń, w chwili decyzji o rozstaniu i odejściu z toksycznego związku pojawił się on. Został zatrudniony do nas do sklepu. Był jak uderzenie, które nagle wpada Ci do głowy, od głowy biegnie przez żyły do serca i tam zostaje. Był ciekawy, zainteresowany a ja zauroczona. Zaczęliśmy się spotykać. Zakochałam się w nim, wiedziałam, że go chcę mimo wszystko i przeciwko wszystkiemu. Nic nie mówiłam, jedynie walczyłam. Cały sklep był przeciwko nam. Że to zabawa? Romans w pracy? W międzyczasie dostałam propozycje następnego awansu. Zastępca Kierownika. Zanim to się jednak stanie - "musimy Was rozdzielić" TO JEST ZŁE., "masz być moją prawą ręką", "dostajesz żółtą kartkę", "jesteś rozkojarzona - to wszystko przez niego". Słyszałam tak wiele złego... On też dostał awans: "tak krótko pracuje i już awans?", "nie zasługuje". Uważany przez niektórych jako zero, mimo iż wspaniały sprzedawca, mocna osobowość. 
Wiele wycierpieliśmy. Słyszałam pochwały za pracę a byłam besztana za mój związek. Mieszano się w nasze prywatne sprawy. W końcu go przenieśli na inny salon. Rozłączono nas. Byłam w oczach innych: "ta co się umawia z pracownikiem", ale my... my mimo wszystko byliśmy szczęśliwi. Moja przełożona - bardzo wygodna osoba. Nie znająca się na zarządzaniu - dostała awans po 3 latach bo długo tam pracowała. Nie liczyła na dobre stosunki w pracy ale żeby "miał kto pracować". Przez okres kiedy byłam jej zastępcą byłam besztana za jej niepowodzenia, a w sprawy moje i Maćka który i tak został przeniesiony wtrącali się mimo wszystko. Dawałam z siebie 100% nie słysząc żadnej pochwały a jedynie pretensje. O pierdoły. Widziałam zazdrość. Jej mściwość i zazdrość. Głupotę. Nie wytrzymywałam. Na studiach poprawiłam nie zdany przedmiot. Współlokatorzy całkowicie mi nie znani kłócili się ze mną. Oskarżyli mnie o "brak chęci nawiązania kontaktu". Dziwne przejścia, historie jak z komedii. 
W końcu przyszedł czas kiedy chciałam jechać do domu. Na ślub brata... Maćkowi nie dali wolnego. W nienawiści nikt nie ruszył palcem by dać mu wolne. Miałabym jechać do domu, bez najważniejszej dla mnie osoby, jako świadek - bez partnera? Zaczęłam załatwiać wszystko za kierowników. Załatwiłam to.. ale jeszcze przed wyjazdem usłyszałam "że mam nie chodzić po WŁASNEGO chłopaka po pracy". Szukali pretekstu by nie dać mu umowy o prace... 


Wyjeżdżając wiedziałam - to koniec. Bez poczucia motywacji, bez poczucia sensu chce odejść. Po ślubie wróciwszy do Krakowa - zwolniłam się. Zostałam Zastępcą Kierownika w wieku 21 lat bez pracy i z wspaniałym mężczyzną który zwolnił się dzień wcześniej.  


Romanse w pracy są złe. Jednak kiedy mamy dobrych ludzi zarządzających, umiejących się dogadać, bez sytuacji wtrącania się w życie prywatne, rozsądnie można tworzyć dobre wizje i pracować spokojnie. Ludzie na stanowiskach kierowniczych powinni być przeszkalani z zarządzania. Często brak umiejętności pracy z ludźmi przekłada się na słabe wyniki ich pracy. 
Ze współlokatorami doszłam do jakiegoś porozumienia. Sesja letnia zostawiła mi chyba 2 przedmioty do poprawy. 
Minął równo rok, mojego pobytu w magicznym mieście.

Czas na podsumowanie:



poniedziałek, 10 marca 2014

Jak to się zaczęło..?

Zanim zacznę opisywać to co tworze albo to co chciałabym osiągnąć, muszę sama usystematyzować sobie moje informacje w głowie i to w jakim miejscu się znajduje. Do czego doszłam i czy jestem z tego zadowolona?

Już w technikum wiedziałam, że chce zdać maturę i egzamin zawodowy, pójść na studia jak moi znajomi z liceów i uczyć się danego zawodu. Wyjechać z miasta, poznać nowych ludzi, zacząć żyć bardziej samodzielniej, zmienić otoczenie, znajomych. Cieszyć się  tym. Lubię się uczyć. Chciałam iść na studia i walczyłam o to. Podwinęła mi się noga na maturze. Egzamin zawodowy zdałam zadowalająco z wynikiem bodajże 94% na części praktycznej i ponad 80% na teoretycznej. Byłam z siebie dumna. Chciałam poprawić maturę w sierpniu - uczyłam się. Niewątpliwie dużo się uczyłam. Jednak się nie udało. Na początku byłam załamana. Obwiniałam samą siebie, że nie dałam z siebie tyle ile mogłam dać. Musiałam coś zrobić, nie mogłam stać w miejscu i tracić roku. Postanowiłam walczyć. Poszłam do pracy, ktoś dał mi szanse by bez doświadczenia... tak, posadzić mnie na kasie. Nauczyłam się wszystkiego i w trzy miesiące zostałam przeszkolona na kierownika zmiany. Sklep zamknięto w kwietniu. Ciągle jednak uporczywie się uczyłam, by zdać maturę. By pracować musiałam wynająć mieszkanie, na korepetycje szło miesięcznie prawie 300 zł. Wszystko co zarobiłam traciłam właśnie na to. Chodziłam ubrana jak dziad - a ubrać sie czasem lubię. Z drugiej strony opłacało się gdy dostałam zaświadczenie o kierowniku zmiany, po tym jak dostałam upragnione świadectwo naturalne i odprawę po zamknięciu sklepu która pozwoliła mi wyjechać z miasta na studia. Ale tutaj zaczęły się schody. Studia kosztują. Studiując dziennie nie zapłaciłabym mieszkania, nie miałabym na podstawowe rzeczy. Dostałam się na parę kierunków. I na dzienne i na zaoczne. Niestety dzienne odpadły i przyszło mi się zmierzyć z opinią że "studia zaoczne są dla nieuków i nic nie dają". Musiałam studiować zaocznie by móc pracować i zarabiać na siebie. Przez pierwsze dwa tygodnie pobytu w nowym mieście znalazłam mieszkanie, znalazłam też prace w której pracuje do dzisiaj. Czyli to co chciałam osiągnęłam - po roku walki - byłam studentką. Dla niektórych to jest proste, dostać się na studia i po prostu wyjechać, ucząc się, bawiąc się za pieniądze tatusia. Nie. Nie wszyscy tak mają. Przez całe wakacje pracowałam i byłam całkowicie sama. Często chodziłam nad Wisłą i myślałam jak to będzie. Czy dam rade. Musiałam zarobić na czesne, na mieszkanie. Po 4 miesiącach zostałam Pierwszym Sprzedawcą. Nie rezygnowałam z pracy chociaż miałam wiele chwili słabości. Poznałam tam wielu wspaniałych ludzi, którzy tak jak ja, pracowali by się utrzymać. Mamy wszyscy po 20-24/25 lat i jesteśmy z dala od domów. Studiujemy bo jest to dla nas ważne, nie mamy możliwości by studiować dziennie. Dzisiaj mam propozycje objęcia stanowiska zastępcy kierownika. Czekam na umowę i nie wiem czy chcę ją dostać. Miejsce mnie męczy. Na studiach zdałam ładnie wszystkie przedmioty, miałam problemy z Mikroekonomią. To nowe miasto i nowa sytuacja uświadomiły mi moje powodzenie u płci przeciwnej. Mam chłopaka z którym właśnie jestem pokłócona, mam zaległość w czesnym, dziwną sytuacje na mieszkaniu i milion drobnych spraw - wyzwań do pokonania. Ale w tym wszystkim, jest wiele nauki.. Uczę się w praktyce jak wygląda życie, stałam się samodzielna i zdobywać pomału to co chce. Jeśli ktoś kiedyś mi powie a ciągle znajdują się osoby które są na tyle złe by powiedzieć mi: "na co Ci to wszystko", "i tak Ci się nie uda", ja zawsze odpowiem, że wiem w jakim kierunku idę. Robię to dla siebie.
Dlaczego chce tutaj zapisywać to co robię i to czego się uczę? Bo to nie zginie. Za rok będę wiedzieć co myślałam i czego chciałam, będę kontrolować sama siebie i przechowywać własne wnętrze. Już będąc w szkole średniej czytałam książki motywacyjne, filmy, piosenki - w jednym słowie wszystko. Być może dlatego jestem tutaj a nie gdzieś indziej.

piątek, 28 lutego 2014

BUCKET LIST



1.       Mieć lodź
2.       Wyruszyć na wycieczkę w ocean na statku
3.       Zjeść i kochać się na statku lub łodzi
4.       Mieszkać niedaleko portu
5.       Odwiedzić Florydę
6.       Przejechać się starym amerykańskim klasykiem
7.       Odwiedzić balkon Romea i Julii 
8.       Zwiedzić Berlin
9.       Zwiedzić Moskwę
10.   Zwiedzić New York, Los Angeles, Las Vegas, Waszyngton
11.   Być w Hollywood I zrobić sobie zdjęcie z tym napisem
12.   Wydać książkę
13.   Być na Manchatanie
14.   Pocałować się w sylwestra o 12 w nocy
15.   Skończyć studia z tytułem dokt. Hab.
16.   Zwiedzić Polskę – największe miasta: Katowice, Gdynia, Gdańsk, Wrocław, Olsztyn, Białystok, Łódz, Warszawa itp.
17.   ------ (skreślony)
18.   Zorganizować mega urodziny z kamerami, fotografami
19.   Mieć perfumy: Chanel, Yves Saint Laurent, Nina Rici, Ralph Lauren, Guy Laroche, Christian Dior, Marcel Rochas
20.   Mieć duży ogród z tajemniczą furtką do środka ogrodu (jak w „Tajemniczy Ogród”)
21.   Zagrać w prawdziwego golfa na polu golfowym
22.   Zagrać w minigolfa
23.   Zagrać w kasynie
24.   Wspinać się na ścianie wspinaczkowej i linowej
25.   Być w szpitalu psychiatrycznym (wolontariat)
26.   Skoczyć na bungie
27.   Skoczyć ze spadochronu
28.   Latać balonem
29.   Lecieć samolotem
30.   Mieć winyl i płyty winylowe
31.   Odremontować pokój w stylu romantycznym, ludwikańskim (białe meble) - zaliczone
32.   Umieć jeździć konno
33.   Mieć białego konia
34.   Być na Madagaskarze i Bora Bora
35.   Opublikować swoje wiersze w Tomiku
36.   Opublikować wiersze w gazecie
37.   Nauczyć się szyć
38.   Uszyć jakieś ubranie
39.   Skończyć kursy i szkoły w dziedzinie wizażu, projektowania, stylistyki ubioru
40.   Zdać mature - zaliczone
41.   Skończyć kurs bary styczny i sommelierski
42.   Umieć przyrządzić dobre drinki i polecić dobre wina
43.   Być w operze na „Jezioro Łabędzi” i „Dziadek do orzechów”
44.   Mieć duża ekskluzywną łazienke
45.   Nauczyć się rosyjskiego, niemieckiego w stopniu dobrym
46.   Nauczyć się angielskiego w stopniu biegłym
47.   Zrobić sobie tatuaż
48.   Wykąpać się w oceanie
49.   Kąpać się z delfinami
50.   Wysłać wiadomość butelką
51.   Uprawiać seks w oceanie
52.   Schronić się przed deszczem w angielskiej Butce telefonicznej
53.   Nauczyć się włoskiego lub francuskiego
54.   Złapać taksówkę w NY
55.   Zostać sfotografowana przez kogoś na ulicy
56.   Nauczyć się grać na fortepianie
57.   Nauczyć się grać na gitarze
58.   Mieć galerie sztuki
59.   Mieć obrazy wybitnych artystów
60.   Poderwać surfera w Californii i opalać się na tamtejszych plażach
61.   Przywitać nowy rok na Times Square
62.   Wykąpać się nago w morzu, oceanie lub jeziorze
63.   Wykąpać się w jeziorze/stawie o 12 w nocy - zaliczone
64.   Wyjść na dach wierzowca - zaliczone
65.   Śpiewać z przyjaciółmi przy ognisku otulając się kocem
66.   Napić się wina pod wieżą Eiffla.
67.   Mieć własne mieszkanie
68.   Mieć własny dom
69.   Zdać prawo jazdy
70.   Mieć dobry samochód
71.   Jeść dania Japońskie w Japonii
72.   Być statystką w serialu lub reklamie
73.   Pić wino na romantycznej kolacji w czerwonej sukience
74.   Odwiedzić najlepszą restauracje w Paryżu i Włoszech
75.   Przejechać się drogą nr 66 w Stanach
76.   Spędzić noc w zamku
77.   Być w jakimś wymarłym, bezludnym mieście
78.   Pójść na bal maskowy
79.   Wziąć udział w greckim weselu
80.   Mieć znajomych prawników, lekarzy i na całym świecie
81.   Nagrać długi, śmieszny filmik ze mną i przyjaciółmi z imprez i wypadów
82.   Chodzić po górach
83.   Jechać nad morze
84.   Pojechać na Openera
85.   Tańczyć w deszczu.
86.   Całować się w deszczu w NY
87.   Zobaczyć kwitnące wiśnie w Japonii
88.   Przespać się na plaży, pod gołym niebem
89.   Aby On za mną wybiegł
90.   Nauczyć się grać w piłkę nożną
91.   Zagrać w paintaballa.
92.   Jechać na motocyklu
93.   Mieć skutera
94.   Mieć rower miejski z koszyczkiem
95.   Przejechać się na wielbłądzie.
96.   Przejechać się nowojorskim metrem
97.   Kąpać się w dużej wannie z różami i winem
98.   Zobaczyć Monę Lisę na żywo
99.   Przejechać się ogromnym roller coasterem.
100.                       Zatańczyć z nim w nocy przy pełni w pięknej szykownej sukni
101.                       Zjeść slimaka
102.                       Zjeść owoce morza; kraby, małże itp.
103.                       Mieć piękną maskę karnawałową
104.                       Przespać się z muzykiem
105.                       Mieć łapacz snów
106.                       Mieć figurkę z kręcącą baletnicą
107.                       Mieć pióropusz
108.                       Mieć porcelanową lalkę
109.                       Przeczytać dziennik Anny Frank
110.                       Zagrać w kosza w drużynie z zachodzącym słońcem
111.                       Obejrzeć mecz hokeya w Kanadzie
112.                       Wziąć udział w paradzie równości
113.                       Przeżyć rewolucje
114.                       Zobaczyć rzeżbę Michała Anioła (Dawida)
115.                       Zobaczyć dzieła Leonarda Da Vinci
116.                       Odwiedzić DisneyLand
117.                       Przeciąć wstążkę na jakimś dużym otwarciu
118.                       Mieć huskiego
119.                       Pomagać zwierzęta w schroniskach
120.                       Wsiąść do taksówki i krzyknąć "za tym samochodem"
121.                       Zwiedzić wszystkie europejskie stolice
122.                       Poznać bliżej sławną osobę
123.                       Mieć duża skrzynie
124.                       Mieć swój piękny wianek we włosach
125.                       Odwiedzić najlepsze i największe muzea świata
126.                       Wziąć udział w pokazie mody
127.                       Wziąć udział w fashion week w Paryżu, Polsce
128.                       Dotknąć kangura w Australii
129.                       Odwiedzić kraje skandynawskie
130.                       Dotknąć Wilka
131.                       Być pod statułą Wolności
132.                       Przespacerować się największymi mostami świata
133.                       Zobaczyć wszystkie siedem cudów świata
134.                       Wziąć udział w karnawale w Rio
135.                       Zapalić cygaro
136.                       Spędzić dzień świętego Patryka w Irlandii
137.                       Trzymać małpkę na rękach
138.                       Mieć proste, białe zęby
139.                       Znać historię by mieć o czym dyskutować
140.                       Być w restauracji albo miejscu natchnienia wielu pisarzy
141.                       Mieć blond włosy
142.                Mieć perukę i zmieniać się jak kameleon

poniedziałek, 24 lutego 2014

 Kim jestem i dlaczego tutaj jestem?


Przede wszystkim dlatego, że kiedyś usłyszałam piękną piosenkę Bucket List - Nelly Furtado, piękny wiersz Franka O'Hary - Pić z Tobą Colę i trafiłam na piosenkę Grechuty - Dni których nie znamy. A każda z tych trzech rzeczy wywołała u mnie nie małe emocje, nie mały zgiełk w myślach. Bowiem, chyba lubię rozmyślać, w mojej głowie jest wiele pomysłów, wiele motywacji do bycia kreatywnym i twórczym. Wiele bym chciała osiągnąć, zobaczyć i poznać. Kiedyś trafiłam też, na bardzo ładny blog w którym znajdowała się lista rzeczy do zrobienia przed śmiercią. Czy ona ma sens? Oczywiście. I ja też taką mam. Czy jedną z rzeczy na liście która może być najpiękniejsza i najważniejsza na owej liście - to będzie miłość? Drogie Panie i Panowie - od miłości wszystko się zaczyna. Od miłości zaczyna się szczęście, pasja, związki, znajomości, motywacje, uroki młodości, dzieciństwa... wszystko to miłość. Ale do czego dążę? Do tego by napisać co mnie tutaj sprowadza.
Otóż, mam swoje 21 lat. Mam pracę, studia, rodzinę, znajomych. Jednak jak dochodzę do wszystkiego czego chce? Czy uda mi się to czego pragnę najbardziej? Czy to kim jestem teraz da mi siłe na bycie lepszą w przyszłości? Założyłam tego bloga by ostatecznie wypisać swoje cele i stworzyć moją osobistą skarbnice sukcesów i porażek. Opowiedzieć swoją historie, jak małe decyzje zmieniły moje życie i z jakimi wyzwaniami przychodzi mi sie mierzyć. Ile to stresów i radości spotkało mnie po przeprowadzce, czemu się przeprowadziłam i jak sobie radzę. Blog jest w rzeczywistości dla mnie... ale jeśli znajdę czytelników to będę wdzięczna i zapewne zaskoczona. 
Więc co tutaj zamieszczę? Moje cele, książki które pomagają, techniki motywacyjne, mowe ciała, manipulacje, osiąganie celów, własną kronikę tego co dzieje się u mnie - bym kiedyś mogła spojrzeć na to z perspektywy czasu. Moje zainteresowania, pasje. Decyzje. Zauroczenia. 

"Brak czasu jest tak naprawdę brakiem priorytetów."

Tim Ferriss